Koreanki operują się, aby wyglądać bardziej "zachodnio"
Koreanki masowo operują sobie nosy, wycinają żebra i powiększają piersi. Ich drogę do piękna uwiecznił na zdjęciach seulski fotograf Ji Yeo.
Pęd za idealną figurą i perfekcyjnym wyglądem od kilku lat podąża w niebezpiecznym kierunku i przybiera ekstremalne formy. Restrykcyjne diety i wyczerpujące treningi to już przeżytek i coraz częściej zastępują je poważne operacje plastyczne, którymi ingerować można w niemal każdy kawałek ludzkiego ciała. Niestety, mimo zdjęć obrazujących po latach, jak złudnie upiększający wpływ mają na człowieka te zabiegi, nadal nie brakuje na chętnych.
Zjawisko poprawiania urody za pomocą skalpela dotarło również do Korei Południowej. Kraj ten wyróżnia się najwyższą liczbą operacji plastycznych na osobę. Koreanki chcą wyglądać jak rdzenne mieszkanki Zachodu i masowo operują sobie nosy, wycinają żebra czy powiększają piersi. Ich historię postanowił uwiecznić na zdjęciach seulski fotograf Ji Yeo, który namówił do pozowania pacjentki klinik chirurgii plastycznej. Zdjęcia przedstawiają prawdziwy obraz kobiety, która przeszła taki zabieg, aby spełnić swoje marzenie o byciu piękną i akceptowaną.
- Wszystko to przede wszystkim kwestia kultury, w której mężczyźni oceniani są przez grubość portfela, a kobiety przez swój wygląd - wyjaśnia Ji Yeo. - Media zdominowane przez mężczyzn wypaczyły w pewien sposób ideał kobiety, czego konsekwencją jest fakt, że współczesne społeczeństwo patrzy na innych przez pryzmat ich wyglądu, a nie charakteru - dodaje fotograf.
Koreanki coraz częściej popadają w pułapkę idealnego wizerunku prezentowanego w mediach. Psychiczne utrapienie, znieczulenia, ból tuż po operacji, blizny, siniaki i bandaże stały się już dla nich czymś zupełnie normalnym i - co gorsza - powszechnym.
Kobiety Zachodu ideałem piękna?
Pęd za idealną figurą i perfekcyjnym wyglądem od kilku lat podąża w niebezpiecznym kierunku i przybiera ekstremalne formy. Restrykcyjne diety i wyczerpujące treningi to już przeżytek i coraz częściej zastępują je poważne operacje plastyczne, którymi ingerować można w niemal każdy kawałek ludzkiego ciała. Niestety, mimo zdjęć obrazujących po latach, jak złudnie upiększający wpływ mają na człowieka te zabiegi, nadal nie brakuje na chętnych.
Zjawisko poprawiania urody za pomocą skalpela dotarło również do Korei Południowej. Kraj ten wyróżnia się najwyższą liczbą operacji plastycznych na osobę. Koreanki chcą wyglądać jak rdzenne mieszkanki Zachodu i masowo operują sobie nosy, wycinają żebra czy powiększają piersi. Ich historię postanowił uwiecznić na zdjęciach seulski fotograf Ji Yeo, który namówił do pozowania pacjentki klinik chirurgii plastycznej. Zdjęcia przedstawiają prawdziwy obraz kobiety, która przeszła taki zabieg, aby spełnić swoje marzenie o byciu piękną i akceptowaną.
- Wszystko to przede wszystkim kwestia kultury, w której mężczyźni oceniani są przez grubość portfela, a kobiety przez swój wygląd - wyjaśnia Ji Yeo. - Media zdominowane przez mężczyzn wypaczyły w pewien sposób ideał kobiety, czego konsekwencją jest fakt, że współczesne społeczeństwo patrzy na innych przez pryzmat ich wyglądu, a nie charakteru - dodaje fotograf.
Koreanki coraz częściej popadają w pułapkę idealnego wizerunku prezentowanego w mediach. Psychiczne utrapienie, znieczulenia, ból tuż po operacji, blizny, siniaki i bandaże stały się już dla nich czymś zupełnie normalnym i - co gorsza - powszechnym.
Kobiety Zachodu ideałem piękna?
Pęd za idealną figurą i perfekcyjnym wyglądem od kilku lat podąża w niebezpiecznym kierunku i przybiera ekstremalne formy. Restrykcyjne diety i wyczerpujące treningi to już przeżytek i coraz częściej zastępują je poważne operacje plastyczne, którymi ingerować można w niemal każdy kawałek ludzkiego ciała. Niestety, mimo zdjęć obrazujących po latach, jak złudnie upiększający wpływ mają na człowieka te zabiegi, nadal nie brakuje na chętnych.
Zjawisko poprawiania urody za pomocą skalpela dotarło również do Korei Południowej. Kraj ten wyróżnia się najwyższą liczbą operacji plastycznych na osobę. Koreanki chcą wyglądać jak rdzenne mieszkanki Zachodu i masowo operują sobie nosy, wycinają żebra czy powiększają piersi. Ich historię postanowił uwiecznić na zdjęciach seulski fotograf Ji Yeo, który namówił do pozowania pacjentki klinik chirurgii plastycznej. Zdjęcia przedstawiają prawdziwy obraz kobiety, która przeszła taki zabieg, aby spełnić swoje marzenie o byciu piękną i akceptowaną.
- Wszystko to przede wszystkim kwestia kultury, w której mężczyźni oceniani są przez grubość portfela, a kobiety przez swój wygląd - wyjaśnia Ji Yeo. - Media zdominowane przez mężczyzn wypaczyły w pewien sposób ideał kobiety, czego konsekwencją jest fakt, że współczesne społeczeństwo patrzy na innych przez pryzmat ich wyglądu, a nie charakteru - dodaje fotograf.
Koreanki coraz częściej popadają w pułapkę idealnego wizerunku prezentowanego w mediach. Psychiczne utrapienie, znieczulenia, ból tuż po operacji, blizny, siniaki i bandaże stały się już dla nich czymś zupełnie normalnym i - co gorsza - powszechnym.
Kobiety Zachodu ideałem piękna?
Pęd za idealną figurą i perfekcyjnym wyglądem od kilku lat podąża w niebezpiecznym kierunku i przybiera ekstremalne formy. Restrykcyjne diety i wyczerpujące treningi to już przeżytek i coraz częściej zastępują je poważne operacje plastyczne, którymi ingerować można w niemal każdy kawałek ludzkiego ciała. Niestety, mimo zdjęć obrazujących po latach, jak złudnie upiększający wpływ mają na człowieka te zabiegi, nadal nie brakuje na chętnych.
Zjawisko poprawiania urody za pomocą skalpela dotarło również do Korei Południowej. Kraj ten wyróżnia się najwyższą liczbą operacji plastycznych na osobę. Koreanki chcą wyglądać jak rdzenne mieszkanki Zachodu i masowo operują sobie nosy, wycinają żebra czy powiększają piersi. Ich historię postanowił uwiecznić na zdjęciach seulski fotograf Ji Yeo, który namówił do pozowania pacjentki klinik chirurgii plastycznej. Zdjęcia przedstawiają prawdziwy obraz kobiety, która przeszła taki zabieg, aby spełnić swoje marzenie o byciu piękną i akceptowaną.
- Wszystko to przede wszystkim kwestia kultury, w której mężczyźni oceniani są przez grubość portfela, a kobiety przez swój wygląd - wyjaśnia Ji Yeo. - Media zdominowane przez mężczyzn wypaczyły w pewien sposób ideał kobiety, czego konsekwencją jest fakt, że współczesne społeczeństwo patrzy na innych przez pryzmat ich wyglądu, a nie charakteru - dodaje fotograf.
Koreanki coraz częściej popadają w pułapkę idealnego wizerunku prezentowanego w mediach. Psychiczne utrapienie, znieczulenia, ból tuż po operacji, blizny, siniaki i bandaże stały się już dla nich czymś zupełnie normalnym i - co gorsza - powszechnym.
Kobiety Zachodu ideałem piękna?
Pęd za idealną figurą i perfekcyjnym wyglądem od kilku lat podąża w niebezpiecznym kierunku i przybiera ekstremalne formy. Restrykcyjne diety i wyczerpujące treningi to już przeżytek i coraz częściej zastępują je poważne operacje plastyczne, którymi ingerować można w niemal każdy kawałek ludzkiego ciała. Niestety, mimo zdjęć obrazujących po latach, jak złudnie upiększający wpływ mają na człowieka te zabiegi, nadal nie brakuje na chętnych.
Zjawisko poprawiania urody za pomocą skalpela dotarło również do Korei Południowej. Kraj ten wyróżnia się najwyższą liczbą operacji plastycznych na osobę. Koreanki chcą wyglądać jak rdzenne mieszkanki Zachodu i masowo operują sobie nosy, wycinają żebra czy powiększają piersi. Ich historię postanowił uwiecznić na zdjęciach seulski fotograf Ji Yeo, który namówił do pozowania pacjentki klinik chirurgii plastycznej. Zdjęcia przedstawiają prawdziwy obraz kobiety, która przeszła taki zabieg, aby spełnić swoje marzenie o byciu piękną i akceptowaną.
- Wszystko to przede wszystkim kwestia kultury, w której mężczyźni oceniani są przez grubość portfela, a kobiety przez swój wygląd - wyjaśnia Ji Yeo. - Media zdominowane przez mężczyzn wypaczyły w pewien sposób ideał kobiety, czego konsekwencją jest fakt, że współczesne społeczeństwo patrzy na innych przez pryzmat ich wyglądu, a nie charakteru - dodaje fotograf.
Koreanki coraz częściej popadają w pułapkę idealnego wizerunku prezentowanego w mediach. Psychiczne utrapienie, znieczulenia, ból tuż po operacji, blizny, siniaki i bandaże stały się już dla nich czymś zupełnie normalnym i - co gorsza - powszechnym.
Kobiety Zachodu ideałem piękna?
Pęd za idealną figurą i perfekcyjnym wyglądem od kilku lat podąża w niebezpiecznym kierunku i przybiera ekstremalne formy. Restrykcyjne diety i wyczerpujące treningi to już przeżytek i coraz częściej zastępują je poważne operacje plastyczne, którymi ingerować można w niemal każdy kawałek ludzkiego ciała. Niestety, mimo zdjęć obrazujących po latach, jak złudnie upiększający wpływ mają na człowieka te zabiegi, nadal nie brakuje na chętnych.
Zjawisko poprawiania urody za pomocą skalpela dotarło również do Korei Południowej. Kraj ten wyróżnia się najwyższą liczbą operacji plastycznych na osobę. Koreanki chcą wyglądać jak rdzenne mieszkanki Zachodu i masowo operują sobie nosy, wycinają żebra czy powiększają piersi. Ich historię postanowił uwiecznić na zdjęciach seulski fotograf Ji Yeo, który namówił do pozowania pacjentki klinik chirurgii plastycznej. Zdjęcia przedstawiają prawdziwy obraz kobiety, która przeszła taki zabieg, aby spełnić swoje marzenie o byciu piękną i akceptowaną.
- Wszystko to przede wszystkim kwestia kultury, w której mężczyźni oceniani są przez grubość portfela, a kobiety przez swój wygląd - wyjaśnia Ji Yeo. - Media zdominowane przez mężczyzn wypaczyły w pewien sposób ideał kobiety, czego konsekwencją jest fakt, że współczesne społeczeństwo patrzy na innych przez pryzmat ich wyglądu, a nie charakteru - dodaje fotograf.
Koreanki coraz częściej popadają w pułapkę idealnego wizerunku prezentowanego w mediach. Psychiczne utrapienie, znieczulenia, ból tuż po operacji, blizny, siniaki i bandaże stały się już dla nich czymś zupełnie normalnym i - co gorsza - powszechnym.
Kobiety Zachodu ideałem piękna?
Pęd za idealną figurą i perfekcyjnym wyglądem od kilku lat podąża w niebezpiecznym kierunku i przybiera ekstremalne formy. Restrykcyjne diety i wyczerpujące treningi to już przeżytek i coraz częściej zastępują je poważne operacje plastyczne, którymi ingerować można w niemal każdy kawałek ludzkiego ciała. Niestety, mimo zdjęć obrazujących po latach, jak złudnie upiększający wpływ mają na człowieka te zabiegi, nadal nie brakuje na chętnych.
Zjawisko poprawiania urody za pomocą skalpela dotarło również do Korei Południowej. Kraj ten wyróżnia się najwyższą liczbą operacji plastycznych na osobę. Koreanki chcą wyglądać jak rdzenne mieszkanki Zachodu i masowo operują sobie nosy, wycinają żebra czy powiększają piersi. Ich historię postanowił uwiecznić na zdjęciach seulski fotograf Ji Yeo, który namówił do pozowania pacjentki klinik chirurgii plastycznej. Zdjęcia przedstawiają prawdziwy obraz kobiety, która przeszła taki zabieg, aby spełnić swoje marzenie o byciu piękną i akceptowaną.
- Wszystko to przede wszystkim kwestia kultury, w której mężczyźni oceniani są przez grubość portfela, a kobiety przez swój wygląd - wyjaśnia Ji Yeo. - Media zdominowane przez mężczyzn wypaczyły w pewien sposób ideał kobiety, czego konsekwencją jest fakt, że współczesne społeczeństwo patrzy na innych przez pryzmat ich wyglądu, a nie charakteru - dodaje fotograf.
Koreanki coraz częściej popadają w pułapkę idealnego wizerunku prezentowanego w mediach. Psychiczne utrapienie, znieczulenia, ból tuż po operacji, blizny, siniaki i bandaże stały się już dla nich czymś zupełnie normalnym i - co gorsza - powszechnym.
Kobiety Zachodu ideałem piękna?
Pęd za idealną figurą i perfekcyjnym wyglądem od kilku lat podąża w niebezpiecznym kierunku i przybiera ekstremalne formy. Restrykcyjne diety i wyczerpujące treningi to już przeżytek i coraz częściej zastępują je poważne operacje plastyczne, którymi ingerować można w niemal każdy kawałek ludzkiego ciała. Niestety, mimo zdjęć obrazujących po latach, jak złudnie upiększający wpływ mają na człowieka te zabiegi, nadal nie brakuje na chętnych.
Zjawisko poprawiania urody za pomocą skalpela dotarło również do Korei Południowej. Kraj ten wyróżnia się najwyższą liczbą operacji plastycznych na osobę. Koreanki chcą wyglądać jak rdzenne mieszkanki Zachodu i masowo operują sobie nosy, wycinają żebra czy powiększają piersi. Ich historię postanowił uwiecznić na zdjęciach seulski fotograf Ji Yeo, który namówił do pozowania pacjentki klinik chirurgii plastycznej. Zdjęcia przedstawiają prawdziwy obraz kobiety, która przeszła taki zabieg, aby spełnić swoje marzenie o byciu piękną i akceptowaną.
- Wszystko to przede wszystkim kwestia kultury, w której mężczyźni oceniani są przez grubość portfela, a kobiety przez swój wygląd - wyjaśnia Ji Yeo. - Media zdominowane przez mężczyzn wypaczyły w pewien sposób ideał kobiety, czego konsekwencją jest fakt, że współczesne społeczeństwo patrzy na innych przez pryzmat ich wyglądu, a nie charakteru - dodaje fotograf.
Koreanki coraz częściej popadają w pułapkę idealnego wizerunku prezentowanego w mediach. Psychiczne utrapienie, znieczulenia, ból tuż po operacji, blizny, siniaki i bandaże stały się już dla nich czymś zupełnie normalnym i - co gorsza - powszechnym.
Kobiety Zachodu ideałem piękna?
Pęd za idealną figurą i perfekcyjnym wyglądem od kilku lat podąża w niebezpiecznym kierunku i przybiera ekstremalne formy. Restrykcyjne diety i wyczerpujące treningi to już przeżytek i coraz częściej zastępują je poważne operacje plastyczne, którymi ingerować można w niemal każdy kawałek ludzkiego ciała. Niestety, mimo zdjęć obrazujących po latach, jak złudnie upiększający wpływ mają na człowieka te zabiegi, nadal nie brakuje na chętnych.
Zjawisko poprawiania urody za pomocą skalpela dotarło również do Korei Południowej. Kraj ten wyróżnia się najwyższą liczbą operacji plastycznych na osobę. Koreanki chcą wyglądać jak rdzenne mieszkanki Zachodu i masowo operują sobie nosy, wycinają żebra czy powiększają piersi. Ich historię postanowił uwiecznić na zdjęciach seulski fotograf Ji Yeo, który namówił do pozowania pacjentki klinik chirurgii plastycznej. Zdjęcia przedstawiają prawdziwy obraz kobiety, która przeszła taki zabieg, aby spełnić swoje marzenie o byciu piękną i akceptowaną.
- Wszystko to przede wszystkim kwestia kultury, w której mężczyźni oceniani są przez grubość portfela, a kobiety przez swój wygląd - wyjaśnia Ji Yeo. - Media zdominowane przez mężczyzn wypaczyły w pewien sposób ideał kobiety, czego konsekwencją jest fakt, że współczesne społeczeństwo patrzy na innych przez pryzmat ich wyglądu, a nie charakteru - dodaje fotograf.
Koreanki coraz częściej popadają w pułapkę idealnego wizerunku prezentowanego w mediach. Psychiczne utrapienie, znieczulenia, ból tuż po operacji, blizny, siniaki i bandaże stały się już dla nich czymś zupełnie normalnym i - co gorsza - powszechnym.